Pierwsze na ten rok to przebiec 10 km. Udało mi się to już 1 stycznia. Mimo mrozu nałożyłam buty do biegania i ruszyłam przed siebie. Byłam zaskoczona tym, że po bardzo długiej przerwie w bieganiu mogę "zrobić" taki dystans. To chyba przede wszystkim zasługa zajęć tanecznych połączonych z fitness na które chodzę :) Po odhaczeniu pierwszego celu poczułam wielką satysfakcję i postawiłam sobie ich jeszcze kilka. Będę je realizować powoli, bez szaleństw i narzucania dużego tempa. Nie o to przecież w tym wszystkim chodzi.Pierwsze co przyszło mi na myśl to pokonanie do marca dystansu 15 km. Myślę, że jest to coś realnego. Jako że właśnie w marcu skończę 30 lat to chcę spędzić swoje urodziny w gronie przyjaciół i rodziny. Co jeszcze? Wybrać się na maraton Zumby, wypić kawę w Pałacu Schonbrunn w Wiedniu i w końcu pójść na diabelski młyn na Praterze, trzymać się swojej rozpiski treningowej. Cały czas doskonalić się, wyrabiać pozytywne cechy charakteru i dokonać zmiany. Jakiej konkretnie? Tego jeszcze nie zdradzę, ale być może czeka mnie coś nowego.
Mam nadzieję, że wy zrealizujecie wszystkie swoje postanowienia noworoczne i da wam to bardzo dużą satysfakcję :)
Pozdrawiam
Pani ze świetlicy
Powodzenia w realizacji!
OdpowiedzUsuń