MINI SZKÓŁKA BLISKA PRZYRODZIE

Właśnie w takiej szkółce pracuję jako wolontariuszka EVS. Na początku był to dla mnie szok...Ze świetlicy szkolnej, w której pracowałam z młodzieżą często używając nowych technologii przeniosłam się w świat przedszkolaków, gdzie wszystko wygląda zupełnie inaczej.

W naszym przedszkolu nie ma komputera ani elektronicznych zabawek, dzieci mogę wspinać się na drzewa. Pozwalamy im gotować, kroić warzywa nożem, pomagać w rozpalaniu ogniska. Na początku nie mogłam przestawić się na taki tryb, ciągle obserwowałam, czy wszystko jest w porządku, czy nikt mi z tego drzewa nie spadnie podczas zabawy w chowanego. Dziś nadal jestem czujna, ale więcej obserwuję niż panikuję ;)

Dzieci potrafią same zorganizować sobie czas i zabawę. Do dyspozycji mają piaskownicę, kamienie, patyki, drzewa. Pewnego razu w lesie zbudowaliśmy sklep, w którym płaciło się liśćmi i patyczkami. Innym razem piekliśmy ziemniaki na ognisku. Gdy ktoś był głodny podczas zabawy przynosił mi orzechy włoskie do rozłupania kamieniem lub używaliśmy do tego butów. Przedszkole nauczyło mnie, że brudne ręce, buty i ubrania to coś wspaniałego. Przed EVS nosiłam inne ubrania i makijaż. Teraz nakładam krem z filtrem, sportowe buty i pędzę na łąki i do lasu. Czasami budujemy z dziećmi namiot, innym razem biegamy boso.

Mamy oczywiście swoje zasady i rutynę. Każdy tydzień ma jakiś temat przewodni. Z samego rana bawimy się drewnianymi klockami lub budujemy drogi, malujemy, lepimy. Później jest program, który zaczynamy od powitalnego wierszyka oraz prostych zabaw, które mają na celu czegoś nauczyć.

Następnie krótka gimnastyka, śniadanie i wyjście na dwór. Pada? Zakładamy kalosze i peleryny. Śnieg? Potrzebna jest jeszcze jedna warstwa ubrań (kupiłam sobie spodnie narciarskie). Po długich zabawach lub spacerach wracamy na obiad. Później dzieci idą spać. Przed drzemką ktoś z nas im czyta. Po przebudzeniu przekąska i znowu wychodzimy. Tak mijają nam dni. W każdą środę pakujemy plecaki i jedziemy na wycieczki. Gdzie? Basen, festyny dla dzieci, studio fitness, las, muzeum.

Staramy się by dzieci doświadczały jak najwięcej. Przy okazji i ja się dużo uczę. Nauczyłam się, że patyk może być magiczną różdżką, jak zbudować zamek z piasku i że skakanie na trampolinie może być świetną i męczącą zabawą ;) Przyzwyczaiłam się nawet do tego, że dzieci mówią mi po imieniu. Nikt nie używa frazy "pani nauczycielka". No chyba, że coś się dzieje :)

W moim przedszkolu miałam okazję poprowadzić kilka zajęć z języka angielskiego, zorganizowałam mały teatr i karnawał. Zaczęłam więcej malować i tworzyć coś z małych rzeczy, które bardzo cieszą dzieci. Przekonałam się, że proste rzeczy też są piękne i wartościowe.

Nasze leśne przedszkole jest miejscem magicznym i nie żałuję, że wybrałam tą właśnie szkółkę jako miejsce pracy. Każdemu mogę polecić takie doświadczenie z czystym sumieniem. Warto też wspomnieć, że w Czechach takie przedszkola można spotkać w wielu miastach. Na rynku dostępne są również książki opisujące metody pracy i zabawy. Zostało mi tu jeszcze trochę czasu na zebranie nowych doświadczeń w tym organizacja półkolonii dla dzieci. Trzymajcie kciuki i czekajcie na relacje :)

Komentarze